POLSKI CUKIER START LUBLIN
oficjalna strona klubu Orlen Basket Ligi

Zwycięstwo oraz porażka. To nasz bilans po X Memoriale Zdzisława Niedzieli

Nie udało się pozostać niepokonanym na własnym terenie w przedsezonowych spotkaniach sprawdzających. Po wygranej pierwszego dnia z HydroTruckiem Radom 88:83, Legia Warszawa okazała się lepsza w końcówce spotkania dnia drugiego, wygrywając z nami 71:65.

Memoriał rozpoczął się od pojedynku MKS-u Dąbrowy Górniczej z legionistami. W nim górą była ekipa ze stolicy, choć spotkanie było niezwykle wyrównane. Każda z kwart kończyła się prowadzeniem innej z drużyn. Po 10 minutach Dąbrowianie mieli już 6 punktów przewagi. Do końca połowy jednak Legia zdołała odrobić stratę i wyjść na prowadzenie 40:36. Po powrocie na parkiet to MKS był bardziej zmotywowany i po 30 minutach wygrywał 57:54. Ostatnie słowo należało jednak do warszawskiego zespołu z Grzegorzem Kulką na czele, który przy 75% skuteczności "z gry" zdobył aż 21 punktów w całym meczu. Finalnie Legia wygrała 79:74.

Zgodnie z planem, tego samego dnia rozegrany został jeszcze mecz pomiędzy Startem Lublin, a HydroTruckiem Radom. Trener David Dedek dysponował jednak okrojonym składem. Kontuzjowany tydzień wcześniej Mateusz Dziemba nie chciał ryzykować odnowieniem urazu, a naciągnięty na treningu mięsień "4" wykluczył Damiana Jeszke. Dodatkowo, zespół nadal czeka na zagranicznego centra. Do drużyny dołączył natomiast Lester Medford. Rozgrywający zdobył 5 punktów i rozdał 8 asyst w 29 minut gry. Dobrze zaprezentował się Sherron Dorsey-Walker, który zaliczył 13 punktów (3. wynik drużyny), 5 asyst, 3 przechwyty oraz 4 zbiórki. Lepsi od niego byli tylko kolejno: Kacper Borowski (17p) oraz Martins Laksa (19p). Każdy z tych strzelców odegrał istotną rolę w poszczególnych kwartach: Łotysz po 10 minutach (25-20) miał już 11 punktów - do końca połowy (49-41) tylko Boro zdobył więcej (12). W drugiej kwarcie warto również wyróżnić Bartłomieja Pelczara, który zdobył aż 8 punktów w tej odsłonie (2/2 "za trzy"). Po powrocie z przerwy na parkiet, znacznie lepiej zaprezentowali się goście. Marcin Piechowicz miał już 21 punktów w 30 minucie! Zostały dwa oczka przewagi (65:63), rozpoczęła się ostatnia kwarta meczu i... HydroTruck wyszedł na prowadzenie. Odzyskać udało się je po dwóch celnych rzutach osobistych i trafieniu zza łuku Kacpra. Kolejne dwa punkty dołożył po chwili skuteczny tego dnia Michael Gospodarek (75% "z gry"). W końcówce dwójkową akcją popisali się jeszcze SDW oraz Armani Moore (12p, 2a, 3zb, 3p). Spotkanie zakończyło się naszą wygraną - 88:83.

Drugi dzień zaczął się od rywalizacji przegranych. HydroTruck mocno wszedł w mecz wychodząc na siedmiopunktowe prowadzenie po pierwszej kwarcie. Do końca połowy to jednak Dąbrowianie wyprowadzili więcej ciosów (21p,) świetnie się przy tym broniąc (stracili tylko 9 punktów). Od tego momentu (31:26) MKS budował swoją przewagę. Killeya-Jones, Moore i Wilson po trzydziestu minutach mieli dwucyfrowe dorobki punktowe. Dąbrowa prowadziła 54:38 i już tego nie zaprzepaściła. Do końca spotkania zdobyła 71 punktów tracąc przy tym 61. W tym wszystkim Lee Moore zdobył double-double (12p, 11a).

Na sam koniec zostało spotkanie, które miało zaważyć o tym, kto w X Memoriale Zdzisława Niedzieli zgarnie komplet zwycięstw. Z tego osiągnięcia może się teraz cieszyć Legia Warszawa. Nie była to jednak taka oczywista wygrana. Pierwszą piłkę wywalczył dla Startu Lublin Roman Szymański, pełniący funkcję kapitana w trakcie zawodów. Nasz center zebrał w tym meczu 11 piłek i zdobył 8 punktów. Najlepszym strzelcem tego spotkania w naszym zespole był niewątpliwie Kacper Borowski. Zdobywca 24 punktów przy 60% skuteczności nie mógł się jednak nazwać najlepszym strzelcem na parkiecie. Najwyższy dorobek punktowy miał bowiem zawodnik Legii - Justin Bibbins (30p i 64,3% "z gry"). To właśnie rozgrywający rywali penetrował pomalowane raz po raz. Pierwsza kwarta należała do Legionistów (-3), ale połowę zakończyliśmy prowadząc jednym punktem (32:31). Odskoczyć na 5 oczek (54:49) udało się w 23 minucie po świetnej, indywidualnej akcji z obrotem w wykonaniu Armaniego Moore'a. Przewaga wynosiła nawet 7 punktów na naszą korzyść, ale w ostatnich dwóch minutach meczu to rywale pokazali się z lepszej strony. W ostatnich 10 minutach meczu 10 punktów zdobył Jakub Karolak (w sumie 13p). Dobrze zagrał także Jamel Morris (18p), a nam zabrakło skupienia. Przegraliśmy 65:71.

Memoriał w naszym wykonaniu podsumował asystrent trenera Michał Sikora:

„Zwycięstwo zawsze jest ważne, ale przy tym ciężkim treningu jaki mamy w tym momencie, wynik nie jest najważniejszy. Chłopaki pokazali charakter, tym bardziej, że graliśmy w dziewięcioosobowym składzie. Wciąż czekamy na zagranicznego centra, a do tego na kontuzjowanych: Mateusza Dziembę i Damiana Jeszke. Na razie skupiamy się na kondycji i przygotowaniu fizycznym, by potem wystarczyło nam sił w Lidze Mistrzów i EBL. Od przyszłego tygodnia skupimy się bardziej na przygotowaniu taktycznym i mam nadzieję, że na najbliższym turnieju będzie to lepiej wyglądało.”

Kibicom obecnym w Hali Globus dziękujemy za przybycie! Mamy nadzieję, że w możliwie szerokim gronie zobaczymy się na meczach Energa Basket Ligi oraz Basketball Champions League. Rywalom również dziękujemy i do zobaczenia we wrześniu!

Zobacz pozostałe aktualności

Wyróżenienie dla Jabrila
30.04.2024

Nasz zawodnik na podium

Zdjęcia z ostatniego meczu sezonu
29.04.2024

Zobaczcie fotogalerię

Komentarze po starciu z Legią (wideo)
28.04.2024

Zobaczcie nagranie z konferencji prasowej

Pożegnaliśmy emocjonujący sezon
27.04.2024

Przegrywamy w ostatnim meczu z Legią Warszawa

Partner Główny Partner Strategiczny Sponsor Tytularny Sponsor Tytularny Sponsor Strategiczny

Nasi partnerzy