POLSKI CUKIER START LUBLIN
oficjalna strona klubu Orlen Basket Ligi

Pierwsza rozmowa z Barretem Bensonem

O koszykówce, pisaniu książek i wielkiej sympatii do znanej sieci sklepów spożywczych. Zachęcamy do lektury wywiadu z naszym nowym centrem!

Jak czujesz się po pierwszym tygodniu w naszym klubie?
Oczywiście na początku musiałem dostosować organizm do życia w innej strefie czasowej i urządzić mieszkanie, do którego się wprowadziłem. Potem zacząłem uczyć się gry w nowym zespole. Wszyscy są dla mnie bardzo pomocni i mili. Miasto mi się podoba. Cieszę się z miejsca, w którym obecnie jestem. Dobrze, że wygraliśmy sparing z Dzikami Warszawa. Zawsze lepiej jest zacząć okres przygotowawczy od zwycięstwa. Bez wątpienia jest wiele elementów, nad którymi musimy pracować jako cały zespół, ale jesteśmy na etapie poznawania się i zgrywania. Wyjazd na Litwę to dobra okazja do poprawienia różnych aspektów naszej gry. Takie zgrupowania pozytywnie wpływają również na team-spirit, co jest niezwykle ważne.

Kibice uznali za zabawne, że w początkowych godzinach pobytu w Lublinie opublikowałeś w mediach społecznościowych zdjęcie znanej sieci sklepów spożywczych i podpisałeś tę fotkę „jestem w domu”.
Podczas poprzedniego sezonu, mieszkając w Stargardzie, nauczyłem się tego, że czegokolwiek bym nie potrzebował, jest duża szansa, że znajdę to w „Żabce”. Dlatego często tam bywałem, o co nie jest trudno, bo można ten sklep spotkać w Polsce praktycznie na każdym rogu. Dlatego ponowny widok znajomego logo bardzo mnie ucieszył.

Czy płacą ci za reklamę?
Nie, ale właśnie powinni, bo jestem ich największym fanem! Więc jeśli ktokolwiek zna ludzi odpowiadających za tego typu działania we wspomnianej sieci, to proszę o kontakt na Instagramie (śmiech).

Przyznałeś, że cieszysz się z miejsca, w którym jesteś. A co sprawiło, że dołączyłeś do Polskiego Cukru Startu Lublin?
Po rozmowach z trenerem, zdając sobie sprawę z potencjału drzemiącego w tym klubie, zdecydowałem, że to będzie dobry ruch. Wiem, jakie sukcesy odnosił Start w przeszłości i że chciałby do nich nawiązać. Lubię ambitne projekty. Poza tym bardzo dobrze czułem się w polskiej lidze w poprzednim sezonie i chętnie znów w niej zagram. W moim odczuciu te rozgrywki są bardzo szanowane w Europie. Świadczy o tym fakt, że dla wielu graczy stanowiły odskocznię do bardzo ciekawych transferów. Wiele czynników przemawiało za tym, żeby wybrać ofertę z Lublina.

Pochodzisz Chicago i kochasz koszykówkę. Nasuwa się więc pytanie jak wielkim fanem „Byków” jesteś?
Kiedy dorastałem, byłem ogromnym kibicem Chicago Bulls. Zacząłem chodzić na mecze w czasach, gdy dla drużyny z United Center grali Ben Gordon, Andres Nocioni, Derrick Rose, czy Jimmy Butler. Później jednak przestałem aż tak śledzić NBA, choć oczywiście trzymam kciuki za zespół z rodzinnego miasta.

Niektórzy sportowcy lubią mieć odpowiedni balans pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym. Należysz do tej grupy i dlatego w czasie wolnym nie zajmujesz się koszykówką jako kibic?
O ile dobrze pamiętam, to moje podejście zmieniło się w koledżu. Gdy jesteś tylko kibicem, patrzysz na daną dyscyplinę sportu zupełnie inaczej. Perspektywa się zmienia, gdy część zawodników biegających po parkietach, to twoi znajomi. Oczywiście nie jest tak, że nie oglądam koszykówki, bo staram się być na bieżąco, chociażby, kiedy w NBA startują play-offy. Oglądanie meczów nadal sprawia mi radość. I mam na myśli zarówno najważniejsze spotkania w NBA, jak i te w Eurolidze. Jeśli chodzi o wspomniany balans, to na pewno jest on bardzo potrzebny. Musisz mieć czas, żeby wyczyścić głowę i zająć się różnymi rzeczami.

Tak też było w twoim przypadku. Napisałeś książkę, zatytułowaną „Globetrotting: A Player's Perspective and Guidebook To Pro Basketball Overseas”. Jak do tego doszło?
W trakcie moich dwóch pierwszych lat gry w Europie znalazłem się w sytuacjach, których się nie spodziewałem. Na część wydarzeń nie byłem gotowy. Wiem, że wielu zawodników to spotyka i nie zawsze wiedzą, jak się zachować w danych momentach. W takich chwilach chciałbyś znać kogoś, kto posłużyłby radą. Miałem to szczęście, że pomogło mi lub podpowiedziało sporo graczy, których śmiało mogę nazwać „weteranami”. Postanowiłem to uporządkować i spisać w swego rodzaju przewodnik dla młodych koszykarzy, którzy rozpoczną karierę na innym kontynencie, gdzie panuje odmienna kultura. Wiadomo, że różne osoby potrzebują różnych porad i spotkają ich różne sytuacje. Jednak chciałem pomóc młodym zawodnikom.

Ile czasu tworzyłeś książkę?
Około roku. Nie jest długa, ale treściwa i zawiera wiele informacji, które mogą okazać się przydatne. Są tam opisane moje doświadczenia oraz sposób, w jaki sobie z nimi radziłem. Nie chciałem się rozwlekać na siłę, tylko zawrzeć esencję. Każdy idzie własną ścieżką, ale to nie znaczy, że nie warto czerpać z wiedzy osób, które przeżyły podobne sytuacje.

„Globetrotting” można kupić w Internecie. Zamierzasz tworzyć następne książki?
Zastanawiam się nad kolejną edycją tej pierwszej, ponieważ od momentu wydania „Globetrotting” przeżyłem wiele historii, które wzbogaciły mnie jako człowieka i sportowca. Co ciekawe, tego lata dostałem na Instagramie wiadomość od pewnej kobiety z Polski, która uczy angielskiego w szkole dla dorosłych. Trafiła na moją książkę, kiedy grałem jeszcze w PGE Spójni Stargard, podzieliła się nią z klasą, omawiali określone rozdziały i opowiadali o swoich odczuciach. Taki feedback jest naprawdę super, wymieniliśmy wiele wiadomości. Niesamowite w tej sytuacji jest to, że gdy podpisałem kontrakt w Lublinie, okazało się, że wspomniane lekcje angielskiego odbywają się właśnie w mieście, w którym zamieszkam. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, gdy zaczęliśmy ze sobą pisać.

Zamierzasz odwiedzić którąś z tych lekcji?
Zaprosiłem ją już na nasz mecz i bardzo chętnie odwiedzę klasę. To fajne doświadczenie. Najbardziej cieszy mnie fakt, że książka była kierowana do określonej grupy odbiorców, ale trafiła do szerszego grona.

Jednym z twoich doświadczeń była gra w lidze bułgarskiej. Los ponownie skrzyżował cię ze Spartakiem Plewen, bo to będzie jeden z naszych rywali w rozgrywkach European North Basketball League.
Bardzo mnie to cieszy. Spędziłem tam fajny czas. Świetnie będzie ponownie zobaczyć kolegów, z którymi dzieliłem szatnie, a wiem, że część z nich nadal występuje w Spartaku. Doszło natomiast do zmiany trenera. Zdaje się, że zagramy z nimi na wyjeździe, więc miło będzie wrócić do Plewen i poczuć znów klimat tamtejszej hali.

Nowy sezon rusza za niespełna miesiąc. Co w twoim odczuciu możesz wnieść do naszej drużyny?
Przede wszystkim mnóstwo energii i wysiłku wkładanego w każdą akcję. Nigdy nie odpuszczam, zarówno w obronie, jak i ataku. Gram twardo, walczę o każdą piłkę i staram się korzystać z moich warunków fizycznych oraz umiejętności. Poza tym wpływam pozytywnie na kolegów i dzielę się radością z gry w koszykówkę, bo naprawdę kocham to robić. Wiadomo też, jakie są boiskowe zadania centra, takie jak, m.in. zdobywanie punktów w strefie podkoszowej, czy zbieranie piłek. Zawsze robię wszystko, co w mojej mocy, żeby pomóc drużynie. Nie tylko na parkiecie.

Zobacz pozostałe aktualności

Wyróżenienie dla Jabrila
30.04.2024

Nasz zawodnik na podium

Zdjęcia z ostatniego meczu sezonu
29.04.2024

Zobaczcie fotogalerię

Komentarze po starciu z Legią (wideo)
28.04.2024

Zobaczcie nagranie z konferencji prasowej

Pożegnaliśmy emocjonujący sezon
27.04.2024

Przegrywamy w ostatnim meczu z Legią Warszawa

Partner Główny Partner Strategiczny Sponsor Tytularny Sponsor Tytularny Sponsor Strategiczny

Nasi partnerzy