POLSKI CUKIER START LUBLIN
oficjalna strona klubu Orlen Basket Ligi

Mateusz Dziemba: Nie składamy broni

W poniedziałkowy wieczór Polski Cukier Start Lublin pokonał w hali Globus zespół Ironi Ness Ziona w ćwierćfinale European North Basketball League. Drugie ćwierćfinałowe zwycięstwo przypieczętowało awans czerwono-czarnych do najlepszej czwórki rozgrywek. Sprawdźcie, co w rozmowach z mediami powiedział po zakończeniu spotkania kapitan naszej drużyny, Mateusz Dziemba.

Czy to dobrze, że okazja do rehabilitacji po przegranej ze Śląskiem Wrocław nastąpiła tak szybko?
To prawda. Spotkanie z Ironi pokazało, że jeszcze nie składamy broni i chcemy nadal walczyć o jak najwyższe cele. Cieszymy się, że jesteśmy w final four ENBL, ale nie spoczywamy na laurach. I choć szkoda, że w następnej rundzie trafimy na rywala z Polski, bo na pewno ciekawszym doświadczeniem byłoby zmierzyć się z innym europejskim zespołem, to niezależnie od wszystkiego chcemy wygrywać. Fajnie, że wytrzymaliśmy nerwowy moment w meczu, gdy przeciwnik nabrał wiatru w żagle i poczuł, że może wygrać w Lublinie. W pewnym momencie Izraelczycy byli tak rozpędzeni, że nie mogliśmy nawet zdobyć punktu, więc dobrze, że się w porę obudziliśmy i zaczęliśmy odrabiać straty.

To był inny mecz, niż ten w Ness Zionie?
Oczywiście, że tak. Rywale wiedzieli, z jaką stratą przyjechali do hali Globus i widać było, że są bardzo zdeterminowani. Myślę, że porównując dwa ćwierćfinałowe spotkania, to zwycięstwo na wyjeździe przyszło nam bardzo łatwo, a w rewanżu doszło do naprawdę trudnego, fizycznego meczu. Po pierwszej połowie nawet nie wiedziałem, czy zdołam go ukończyć, bo rywale dysponowali lepszymi warunkami fizycznymi niż nasza drużyna, co było widoczne na zbiórkach, zarówno w ataku, jak i obronie. Mogłoby się wydawać, że zaliczka 13 punktów przed rewanżem to dużo, ale goście postawili twarde warunki. Najważniejsze jednak, że ostatecznie to my triumfowaliśmy.

Czy teraz ENBL będzie priorytetem na pozostałą część sezonu?
Idziemy va banque, bo nie ma już nic do stracenia i to, co wywalczymy, będzie można zaliczyć na duży plus. Jeśli chodzi o Energa Basket Ligę, to chcemy do końca sezonu wygrać jak najwięcej meczów i wyjść z twarzą z rozgrywek. Wciąż mamy matematyczne szanse na play-offy, więc trzeba walczyć i pokazać się z jak najlepszej strony. W tym sezonie bardzo często gramy falami i myślę, że to nas zgubiło. Ciężko unormować formę, gdy jej zwyżki oraz zniżki pojawiają się i znikają. Szczerze mówiąc, to nie wiem, od czego zależy, że nasze mecze w ENBL są znacznie lepsze od tych na krajowym podwórku.

Już w najbliższy piątek spotkanie z Legią w Warszawie. W lutym w Suzuki Pucharze Polski nasza drużyna wygrała z tym przeciwnikiem po emocjonującej końcówce. Jakiej konfrontacji spodziewasz się teraz?
Mam nadzieję, że tym razem również wygramy i przełożymy dyspozycję z ENBL na polskie parkiety. Wiadomo, że na wyjeździe gra się dwa razy trudniej, ale może w Warszawie pojawią się nasi kibice, którzy będą nas wspierać. To zawsze uskrzydla. By myśleć o zwycięstwie, na pewno musimy utrzymywać określony poziom skuteczności. Wspomnianą przeze mnie grę falami widać było, chociażby podczas ostatnich spotkań domowych. Wydaje mi się, że w rywalizacji z Arriva Twardymi Piernikami Toruń pobiliśmy procentowy rekord skuteczności rzutów za dwa punkty, a przeciwko Izraelczykom nie potrafiliśmy trafić wielu rzutów wolnych. Stabilizacja formy rzutowej to ważny element. Jego poprawa wprowadzi dużo spokoju.

Zobacz pozostałe aktualności

Wyróżenienie dla Jabrila
30.04.2024

Nasz zawodnik na podium

Zdjęcia z ostatniego meczu sezonu
29.04.2024

Zobaczcie fotogalerię

Komentarze po starciu z Legią (wideo)
28.04.2024

Zobaczcie nagranie z konferencji prasowej

Pożegnaliśmy emocjonujący sezon
27.04.2024

Przegrywamy w ostatnim meczu z Legią Warszawa

Partner Główny Partner Strategiczny Sponsor Tytularny Sponsor Tytularny Sponsor Strategiczny

Nasi partnerzy