POLSKI CUKIER START LUBLIN
oficjalna strona klubu Orlen Basket Ligi

Barret Benson: Sezon jest procesem

Rozmawiamy z Barretem Bensonem, który w najbliższą sobotę zagra przeciwko swojej byłej drużynie - PGE Spójni Stargard. W obecnym sezonie amerykański center wystąpił w 12 ligowych spotkaniach Polskiego Cukru Startu Lublin, w których notował średnio 14.3 punktów i 8 zbiórek na mecz.

Jakiego spodziewasz się powitania w stargardzkiej Hali OSiR?
Ciepłego. Kibice Spójni zawsze bardzo mnie wspierali, kiedy tam grałem i miałem z nimi dobre relacje. Cieszę się, że znów tam wystąpię, ale na parkiecie nie będzie żadnych sentymentów. To normalne w sporcie, że robisz wszystko, żeby twoja obecna drużyna wygrywała.

Utrzymujesz kontakt z którymś z kolegów z szatni z poprzedniego zespołu? Może pojawiły się jakieś żartobliwe zaczepki przed nadchodzącym meczem?
Mam sporadyczny kontakt z chłopakami, nie rozmawialiśmy od pewnego czasu. Można powiedzieć, że choć w PGE Spójni pracuje ten sam trener i w składzie zostało kilku polskich zawodników, to sporo się tam zmieniło, także pod względem gry. Nie będę jednak zdradzał tego, co sztab szkoleniowy przekazał nam podczas analizy przedmeczowej. Wiemy dużo o przeciwniku i postaramy się to wykorzystać.

Przełamanie w Słupsku w minionej kolejce było dla naszego zespołu bardzo ważne i potrzebne. Pozwoliło wyruszyć w kolejny daleki wyjazd w dobrych nastrojach?
Oczywiście. Każda wygrana w tej lidze jest istotna, szczególnie gdy odnosisz ją na tak trudnym terenie. Sezon jest procesem, więc trzeba po prostu dalej robić swoje i walczyć o następne zwycięstwa. Szczyt formy ma przyjść na kluczowe mecze w rozgrywkach. Zdajemy sobie sprawę, że w drugiej połowie listopada mieliśmy słabszy okres, ale niemalże wszystkim drużynom na przestrzeni sezonów przytrafiają się wzloty i upadki. Jako zawodowcy musimy radzić sobie z tym w odpowiedni sposób. Ważne jest zachowywanie określonej etyki pracy i dbanie o to, by stale robić postępy, zarówno jako grupa, ale też pod względem indywidualnym.

Przed nami mecz w Stargardzie, a na początku stycznia polecimy do Bułgarii na starcie ze Spartakiem Pleven w European North Basketball League. Wspomniałeś o braku sentymentów, ale na pewno dwa takie wyjazdy na spotkania z byłymi klubami w krótkim odstępie czasu nie są ci obojętne?
Zawsze ciekawie jest powrócić do miejsca, które pomogło ci dojść do etapu, w jakim obecnie się znajdujesz. Jestem wdzięczny za wszystkie doświadczenia, które mnie do tej pory spotkały i miały wpływ na rozwój mojej kariery. Nie inaczej jest w przypadku Stargardu i Pleven. Miło będzie spotkać znajome twarze i znów zagrać przed tamtejszymi kibicami, ale jedyne, na czym się skupię, to walka o zwycięstwo.

Jak dotąd jesteś zadowolony z przebiegu sezonu?
Tak. Uważam, że wybierając ofertę z Lublina, podjąłem dobrą decyzję. Świetnie czuje się w zespole, gra w Orlen Basket Lidze także mi odpowiada. Nasz bilans wygląda nieźle, choć na pewno mogłoby być lepiej. Przed nami jeszcze długa droga.

Coraz większymi krokami zbliża się okres świąteczny i z tej okazji do Lublina przyleciała twoja mama. Obecność bliskiej osoby po kilku miesiącach rozmów wyłącznie na odległość dodaje dodatkowej energii?
Bez wątpienia. Mama pojawiła się w Polsce w czwartek, niedługo dotrze też tata. Bardzo się cieszę, że będziemy mogli spędzić razem trochę czasu, zwłaszcza że 25 grudnia obchodzę urodziny. Zawsze o tej porze roku mam więc podwójne powody do świętowania, a odkąd gram w Europie rodzice mnie regularnie odwiedzali.

Jako dziecko nie żałowałeś, że nie urodziłeś się parę dni wcześniej lub później? Miałbyś więcej okazji do otrzymywania prezentów...
Wręcz przeciwnie, cieszyłem się, bo zawsze dostawałem podwójne! Rano prezenty świąteczne, a po południu lub wieczorem urodzinowe. Jedliśmy też tort, więc było super. Miałem świadomość, że jeżeli nie dostałem wymarzonego prezentu pod choinką, to jest szansa, że otrzymam go w ramach urodzin. To było ekscytujące.

Z racji urodzin pod koniec roku, w czasach edukacji szkolnej zazwyczaj byłeś najmłodszy w klasie?
Nie, ponieważ przeważnie roczniki 1997 i 1998 były ze sobą wymieszane w moich szkołach. Na pewno zawsze byłem najwyższy w klasie, nie przypominam sobie, by kiedykolwiek było inaczej.

Zobacz pozostałe aktualności

Wyróżenienie dla Jabrila
30.04.2024

Nasz zawodnik na podium

Zdjęcia z ostatniego meczu sezonu
29.04.2024

Zobaczcie fotogalerię

Komentarze po starciu z Legią (wideo)
28.04.2024

Zobaczcie nagranie z konferencji prasowej

Pożegnaliśmy emocjonujący sezon
27.04.2024

Przegrywamy w ostatnim meczu z Legią Warszawa

Partner Główny Partner Strategiczny Sponsor Tytularny Sponsor Tytularny Sponsor Strategiczny

Nasi partnerzy